niedziela, 11 maja 2014

Dawno nie pisałam
Nie miałam czasu
Nie chciało mi się
Nie widziałam sensu

Wyjechałam na 2 miesiące ze względu na pracę. Chyba potrzebna mi była taka możliwosc odizolowania od rodziny, od pełnej lodówki.
Juz od tygodnia się nie objadam, chociaz nie mogę powiedziec, ze moje jedzenie wygląda jak idealny plan napisany przez dietetyczke. Raczej ma do niego baaardzo daleko. Duzo niezdrowych rzeczy, ale ciężko mi się wyzbyc od wszystkiego od razu. Byłam na sb zła, ale własnie teraz, pisząc tego posta uświadomiłam sb- Kurcze, dziewczyno! juz tydzien się nie objadasz! Czy to nie sukces?! Powinnas się cieszyć, ciesz się! małymi krokami i damy radę! od razu Rzymu nie zbudowano.

Złapał mnie jakis depresyjny nastrój, za to też się na sb gniewam. Patrząc z drugiej strony- przecież jestem człowiekiem i tak jak każdy człowiek, mam prawo do gorszego samopoczucia, szczególnie po nieprzespanej nocy! HALO! :)
Masz prawo do akceptacji, szacunku i miłości! Masz tez prawo do gorszego samopoczucia.

Nie obwiniaj się, nie bądż zła!
Jestem ważna, jestem ważna, jestem ważna, jestem wartościowa, jestem wartościowa...!

Szanuj się, nie krzywdz objadaniem, konfrontuj się z problemami w odpowieni sposób- rozmawiaj ze sobą,spytaj się czego potrzebujesz, dlaczego czujesz się tak, a nie inaczej..

Kochaj sb!

niedziela, 27 kwietnia 2014

kłamstwa mojej podswiadomosci...

Co mi tam podpowiadasz? Co moje doświadczenia w życiu wbiły się do pamięci, jakie kody znajdują się w Twojej zawartości?
Podświadomość podpowiada mi, że jestem gruba, brzydka, głupia, niewystarczająco dobra, nie dam sb rady, nikt mnie nie lubi/// Mam już dosyć jej pierdzielenia głupot, niszczenia mojego humoru dzień w dzień.
Robi wszystko, żebym starym sposobem poprawiła sb humor. Nawet jeśli jest to autodestrukcyjny sposób. W końcu nie zna innego bardziej skutecznego. Muszę ją uczyć. Systematycznie przypominać, poprawić
w błędach myślenia. moja świadomość mi w tym pomoże. Ona realnie patrzy na rzeczywistość, wyciąga odpowiednie wnioski( jej prace może zakłócać chora podświadomość, a wtedy wpadamy w sprzeczność, która prowadzi do depresji) Zaczynamy robić rzeczy, których wcale nie chcieliśmy świadomie zrobić, krzywdzimy siebie, zaczynamy nienawidzić.

Tak więc, czuję się grubo, ale czy jestem?
Realnie patrząc nie mam otyłości, jestem szczupłą dziewczyną. mam trochę problem ze skórą na brzuchu od ciągłych wahan wagi, ale nie jest to spowodowane tym, z ejestem gruba. Mozna to zmienić zdrowym jedzeniem(NORMALNYM) i ćwiczeniami. Wychodzi na to, że gruba NIE JESTEM. mam zaburzony obraz postrzegania siebie. Nie dam się tej psychozie. Nie pozwolę zabierać sb szczęścia.

Czy jestem brzydka?
Czuję się tak przez jej krzywy obraz, ale NIE JESTEM. Po pierwsze każdy jest piękny na swój sposób, a o drugie, czy byłabym modelką jeśli byłabym brzydka?(wcześniej o tym nie pisałam, ale tak- pracuje jako modelka(( i kto by pomyślał, ze modelka może mieć takie kompleksy)) ) Moja podswiadomośc każe mi się porównywac i stawiac w lepszym, albo w gorszym świetle. Prawda jest jednak, ze nie ma ludzi gorszych ani lepszych. Kazdy jest piękny na swój sposób. Nie trzeba miec, aby być szczęsliwym, czasami biedny jest szczesliwszy niż bogaty. Nie ma sensu dązenie do ideału. ideału nie ma. Nie znamy całego yciorysu osoby, która idealizujemy (moze jest piękna i chuda, a ma depresję, albo problemy rozinnie, nie ma więc dlaczego jej zazdroscic). Skupmy się na sb. pracujmy nad sobą, ale, zeby naszym celem było robienie za kazdym dniem nowej, lepszej sb ja. Beż ideałów, bo takie nie istnieją.
Nie jestem BRZYDKA! a więc, co dzisiaj dobrego dla sb zrobiłam/zrobiłyscie? :)

NIE JESTEM GŁUPIA! Osobą głupią mozna nazwać taka, która umyślnie rani innych. Ja tego na pewno nie robię. JESTEM WRAŻLIWA! <3

NIE PORÓWNUJ SIĘ_ KAŻDY JEST WYSTARCZAJĄCO DOBRY TU I TERAZ!

Jak nie spróbuję zmian, nigdy się nie dowiem, czy dam czy nie dam rady... Podswiadomosc mną manipuluje i straszy, bo boi się zmian...

Wydaje mi się tylko, ze nikt mnie nie lubi. Dzisiaj poprosiłam koleżankę o pomoc w matematyce i mi pomogła z chęcią. A tak się bałam..

JESTEM WAŻNA
MAM PRAWO DO SZACUNKU< MIŁOŚCI I AKCEPTACJI!
KOCHAM SB= SZANUJĘ SIEBIE!

Zacznijmy to powtarzać, bądźmy dla sb przyjaciółkami <3
Trzymajcie się!
M

niedziela, 6 kwietnia 2014

booooooli wszystko

Hej,
widzę, że wpadam w coraz częstszy rytuał objadania. Teraz już nie zaczyna się ono jakimiś ponadprogramowymi, dobrymi smakołykami lub kanapkami. Wystarczą zwykłe wafle ryżowe czy płatki kukurydziane. Wczoraj oczywiście było objadanie, pierwszy raz się tak źle czuję, wszystko mnie boli łącznie z ramionami.
Już wiem co powoduje moje objadania, mimo to dalej się łudzę, że zajadanie problemu jakoś pomoże.
Ból brzucha pozwoli zapomnieć o problemach, smutku, samotności, niskim poczuciu wartości, potrzeby miłości i wsparcia oraz nudzie.
Nie mogę patrzeć na swoją rodzinę, niby na pierwszy rzut oka jest to normalna rodzina, normalne mieszkanie, ale skrajne relacje jakie tu panują doprowadzają mnie do szału, sprawiają, że patrze na nią jak na patologiczną.
Nie mam ochoty do życia, ale nie powtórzę swojej ''akcji'' z cięciem ze względu na przypominający mi się widok płaczącego wtedy ojca. Siedzę więc sb sama w pokoju, nigdzie nie mam ochoty wychodzić, uczyć się. Siedzę bezczynnie jak ta stara krowa i użalam się nad swoim losem. Nawet matce nie pomagam w żadnym sprzątaniu. Nie mam ochoty się ruszać. Nie chce nic robic na tej ziemi. Matka nazwała mnie leniem, ale ma racje widać...

czwartek, 3 kwietnia 2014

What have i done?

Hi,
after two days binging, I got crazy.
I can't even imagine how I could do it.
I've hurt myself. My mum has taken me to the hospital, after that my brother had seen me during cutting myself.
I felt like didn't have power anymore to fight with my issue.
:(

niedziela, 30 marca 2014

Hospital

Because i want to practise my English I am strating writing in this way.
I had meeting with my psychiatrist on Friday.  She asked me if i agreed to go to the hospital for treament, cause she didn't  noticed that things were geting better.
I am not shure it is a good idea, I am frightened  and don't know if I'll agree.
Give me some advise. She proposed  the hospital in Cracow.
What do you think? I have been binginig today... Of course

czwartek, 27 marca 2014

Wnioski

Moja podświadomość ma błędne kody, którymi sie posługuje. Nie czyni tego złośliwie, lecz w jakis sposób chce mi pomóc. Chcę jednak wyjść z tego błędnego myślenia, które do niczego nie prowadzi. Objadanie daje chwilowy stan euforii, ale w życiu nie o to chodzi, lecz o ogólne spełnienie, akceptację samego sb. Po objadaniu jest jeszcze gorzej, bo znów zaczyna się odczuwać te silne i negatywne emocje. Podświadomość będzie robiła wszystko, żebym się złamała, bo uważa nieprawidłowo, że mi pomaga. Będzie to trudna wojna, ale nie liczą się wygrane walki, lecz wlasnie cała wojna. Muszę być uparta tak jak moja podświadomość. Ale kiedy już wygram, będę szczęśliwa do końca życia. Warto walczyc!

środa, 26 marca 2014

prawdziwe, tak bardzo...

''Jeżeli to, co masz zakodowane w podświadomości, jest sprzeczne z tym, co świadomie uważasz za racjonalne i słuszne, powstaje chaos, który popycha cię do irracjonalnych i szkodliwych wniosków i zachowań''
''Jeśli szukasz kogoś, kto cię zaakceptuje i nada sens twojemu życiu, to znaczy, że ty sam nie jesteś w stanie zaakceptować samego siebie i dać sobie prawa do bycia szczęśliwym''
B. Pawlikowska

ostatnio było lepiej, ale to znów wraca

Objadanko kolejne, ostatnie 3 tygodnie też nie były idealne, ale objadania były duzo mniejsze ( 3objadania po około 2700kcal), dzisiaj 7000kcal. Kolejne kilogramy przybywają, a ze mną coraz gorzej...
Zaczęłam czytać Pawlikowską, sensownie pisze, ale teraz nawet jej słowa mnie nie pocieszają. Juz nie mam takiego zapału jak kiedyś do wyjścia z tego, z tej choroby.

piątek, 21 marca 2014

jest lepiej

Hej,
nie pisałam dosyć długo, bo natłok zajęć w szkole i próba poznawania i spotykania się z nowymi ludźmi
nie dały mi na to czasu. Robię postępy. Objadania są zazwyczaj1-2 razy na tydzień, ale nie aż tak wielkie jak jeszcze pół roku temu.
Po objadaniu piszę z przyjaciółką, a o0na podnosi mnie na duchu i nie pozwala, żebym wyzywała sb za porażkę. W końcu tez jestem człowiekiem, a na upadkach powinnam się uczyć, a nie sb niszczyć.
Na razie zrezygnowałam z terapii u psychologa. Czytam aktualnie książkę ''Pokochać siebie''. Bardzo mi pomaga.
Buziaki

czwartek, 13 marca 2014

no oczywiście...

Dzisiaj sb podjadłam. Zaczęło mi się objadanie, ale w pewnym momencie się powstrzymałam, niby powinnam być z sb dumna, w koncu przerwać kompuls to bardzo trudna rzecz, ale zmierzyłam się, może źle, może nie. Mam znów więcej w biodrach. Mam dość tego jebanego ciała, dość tej pieprzonej choroby, która od kilku dni ciągnie mnie do objadania i obiecuje przyjemność z niego.

Mam ochotę na głodówkę, dzięki której bym szybko schudła, ale co z tego?
Nie potrafię normalnie jeść,a myślę o głodówce...
Tak, tak, wiem... powinnam sb powtarzać akceptuję sb, mam prawo do akceptacji, szacunku i miłości..
NIE UMIEM/ NIE CHCĘ/NIE POTRAFIĘ

Chcę schudnąc chociaz 6 kg, czy to takie trudne? Przytyłam 10, chcę schudnąć 6.
Co ja takiego zrobiłam złego w życiu, że otrzymałam ten ''dar'' objadania?

Nie chcę życ, nie chcę być, nie chcę wyć!

...

niedziela, 9 marca 2014

Zmiany

Hej,
dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. Jest to 8 z kolei dzień bez objadania, nie licząc małej wpadki w czwartek. Wreszcie zaczęłam wychodzić do ludzi. Dzisiaj nie wzięłam antydepresantów. Stwierdzam, ze nowo dany mi lek, Parogen źle na mnie działa, Powoduje wzrost apetytu, a przy kompulsywnym objadaniu naprawdę to nie pomaga, a szkodzi...
Moja mama znó zaczyna sie do mnie przymilac jak do 2 letniego dziecka. Nigdy mnie nie przeprosi tylko próbuje nadrobić ''miłością''. Żałosne to jest. Robi mi straszny mętlik w głowie, daje sprzeczne sygnały.
Ciągle się zastanawiam czy umówić się na kolejną wizytę u psychologa. Minęło już pół roku, tyle pieniędzy wydałam, a na razie jest minimalny kryzys finansowy w domu.
Jestem wściekła, bo za kilka dni już nie trzeba będzie nosić kurtek, a ja nie schudłam.
Wiem, że mi nic to denerwowanie nie da, ale staram się je odrzucić i dalej spędzać czas ze znajomymi. Nadrobić 3 lata izolowania się od ludzi
Walczymy dziewczyny i nie czekamy ze wszystkimi marzeniami do czasu kiedy schudniemy, zycie płynie, czas ucieka, a my musimy z tego korzystać.
Buziaki

czwartek, 6 marca 2014

Nienawidzę jej,
kim ona jest? to jest niby moja matka?
rani mnie tak bardzo, głęboko. Duszę się już tą nienawiścią i zawiścią w tej rodzinie.
Zawsze wydawało mi się, że mam normalną rodzinę, ale po wizytach u psychologa doszłam do wniosku, że daleko jej do normalności. Matka robiąca na złość córce, brat tym bardziej. Nie ma z kim porozmawiać, komu się wypłakać. Leki zmienione, na razie brak plusów, same skutki uboczne, nie chce mi się żyć, chodzić do szkoły
zjadłam dużo za dużo- o 100kcal za duzo, ale jeszcze nie ma tragedii. Wszystko jest mi obojętne.

sobota, 1 marca 2014

znow próbuje

Powoli kończą się moje ferie,
a ja załamuję się nad swoim wyglądem. Cale ferie objadałam się do bólów brzucha. Na początku powodem tego był ból po operacji przegrody nosa, a potem niemożność wychodzenia z domy przez tydzień po operacji. Myślałam, że zwariuję, ale jak lekarz kazał to kazał...

Bilans wagowy mogę okreslic na +3kg

Dzisiaj znow rozpoczęłam walkę, naprawdę nie wyobrażam sb dalszego życia z kompulsami. One wyciskają ze mnie ostatnie soki dające silę do życia. Dzisiaj znów zastanowiłam się co jest ich główną przyczyną, juz wiem- niska samoocena brak akceptacji. Dlatego też, będę z tym walczyc. Stanowczo muszę odbębniać rozmowę z lustrem i wmawianie sb, że się szanuję i akceptuję taką jaką jestem.
Tata znów zaczął chować przede mną chleb. Obudził się.... w porę jak ja już mam 3 kg więcej, ale lepsze to niż nic. Dzisiaj zjedzone 1500 kcal- tak mało na start, żeby zmniejszyć żołądek, od jutra już 1800-2000 i standardowo bieganie lub ćwiczenia prawie codziennie. Zauważyłam, że dzięki ćwiczeniom mam lepsze samopoczucie i mniejszą chęć na napad jedzeniowy. Uwielbiam to uczucie, kiedy po cwiczeniach lub bieganiu woda smakuje jak napój życia.

Dzisiaj przebiegłam tylko 12km, dla Was może to być ''aż'', ale wybaczcie, jeszcze miesiąc temu biegałam po 30km. Po 2 tygodniach nic nierobienia kondycja siadła, a pierwsze 8km to była walka z samą sobą. Dało mi to jednak siłę do walki z obsesyjnym myśleniu o jedzeniu, więc warto trochę pocierpieć dla lepszego samopoczucia na resztę dnia.

We wtorek mam wizytę u psychiatry. Myślę o odstawieniu leków, bo nie widzę, żeby dawały mi jakieś ''wsparcie'' w walce. Ciągle zastanawiam się nad rezygnacją z wizyt u psychologa. Pani Asia jest świetna, ale myślę, że jeśli po pół roku ja dalej nie mogę przerwać 2 tygodniowego objadania to nie jest zbyt dobrze. Chyba nawet najlepszy psycholog nie jest w stanie mi pomóc.

Mój misterny plan rekonwalescencji wygląda tak:
- praca nad samooceną (rozmowy przed lustrem, kontrolowanie wypowiadanych wyzwisk na swój temat)
- wyjście do ludzi ( izolacja od nich, jak już się przekonałam, zamiast pomagać działa na odwrót)
- ćwiczenia fizyczne, które pomagają w utrzymaniu lepszego nastroju (5 razy w tygodniu około)
- robienie metody ''spokój'', wyobrażanie jedzenia drugiej porcji po realistycznym jedzeniu
- zdrowe jedzenie, żadne głupie diety
- nie przestawanie działania kiedy kompulsy będą już rzadziej ( bardzo często wtedy zapominam, ze 
  trzeba pracowac z odpowiednim mysleniem, aby znów nie wrócic w kompulsywnego objadania)

Jak jeszcze mi się cos przypomni to dopiszę w następnych postach:) Wy możecie się pochwalić swoimi sposobami w momencie zjedzenia calej zawartości lodówki :)


środa, 12 lutego 2014

Znów objadanie,
to jest już dla mnie śmieszne, wiecie?
śmieję się sama z siebie, ze swojej tragedii.

Wczoraj miałam wizytę u psycholog, czułam się po niej dobrze, a dzisiaj od rana, aż mnie drgawki brały na myśl o jedzeniu. Nie poszłam do szkoły. Nawet się już uczyć nie potrafię.
Jeść nie umiem, uczyć się nie umiem.. czy ja w ogóle coś potrafię?

Beznadziejność mnie pożera...
Jestem żałosna,
Nienawidzę tego świata za to, że akurat mnie musiał przypaść problem z jedzeniem...

poniedziałek, 10 lutego 2014

Najważniejsze, żeby się nie poddawać.

Hej,
już od 5 dni udało mi się nie objadać. Totalnie odstawiłam chleb(który mogłam jeść cały dzień bez przerwy-uzależnienie?) i nareszcie udało mi się przestać liczyć kalorie, co znacznie obniżyło poziom stresu.
Staram się jeść zdrowo, ale tez nie popadam w skrajność.
Cały weekend przesiedziałam z koleżanką mającą ten sam problem. było cudownie!
Stwierdziłam, ze z nią nie potrafiłabym się objeść, bo wiem jak to krzywdzi, a kochanej osoby krzywdzić nie chcę. Na myśl o wspólnym objadaniu robiło mi się niedobrze.

Znów mam problemy ze snem. Od momentu "rozstania" z koleżanką denerwuję się bardzo. Nie pomagają mi za bardzo ćwiczenia uspokajające.
Może po prostu przebywanie w domu mnie stresuje?
Chciałabym tj kiedyś nie móc wstać do szkoły, słysząc mamy wołanie- "Wstawaj, idziemy do szkooooły"

Pozdrawiam

czwartek, 30 stycznia 2014

Nie mogę przestać jeść..
Płaczę z bólu brzucha, a i tak dalej myślę jak po cichu coś ukraść z kuchni.
Jezu, czy da się z tego wyjść?
ja już nie mam siły do walki!

piątek, 24 stycznia 2014

" Bo upadki są po to, żeby uczyły jak następnym razem ich uniknąć"

Nie poddaje się, walczę z każdym dniem. Czasami z lepszym skutkiem, czasami z gorszym.
Najważniejsze to nie poddawać się...
Ostatni tydzień pracowałam nad akceptacją/polubieniem siebie.
Myślałam, że to prostsze, jednak teraz stwierdzam, że żadne psychologiczne "wady" nie odejdą w kilka dni.

Strasznie mnie frustrował fakt, że nie potrafię tego zrobić. Wynikiem tego były kilkugodzinne rytuały płaczu przed każdym spaniem na zmianę z objadaniem( 'Bo przecież co za różnica czy się objadam czy nie jak i tak zawsze siebie nienawidzę'- takie miałam myślenie)

Ostatnio miałam wizytę u psycholog. Głównym tematem o którym rozmawiałyśmy, było zaakceptowanie faktu, iż nie potrafimy siebie zaakceptować.
Nigdy nam się nie uda siebie zaakceptować, jak będziemy źli na siebie, że się nie udaje.
To powolny proces, potrzeba na to czasu! Zaakceptujmy to!

Mam za zadanie codziennie stawać przed lustrem i mówić siebie (tak jakbym chciała komuś sprzedać produkt, zareklamować się) Jestem pracowita, mądra, inteligentna, pełna miłości, czuję się wspaniale, lubię swoje zalety, a wady akceptuję. Nie znaczy to jednak, że przestanę nad nimi pracować.
Będę, owszem, tylko jak coś nie wyjdzie, postaram się nie być na siebie zła.

Wczoraj ćwiczyłam 40 minut. Postanowiłam, że po ćwiczeniach będę leżeć na macie, włączę sb muzykę relaksującą, będę się cieszyć z tego co zrobiłam dla swojego ciała, że poświęciłam mu czas.
Wyobraziłam sb jak leżę na piaszczystej plaży, jest zachód słońca, świeże powietrze, delikatny ciepły wiatr.
Było naprawdę super! Nienawidzę "odbębniać" ćwiczeń w stresie, w pośpiechu.
Naprawdę warto poświęcić chwilę na to, żeby zauważyć jak się staramy, być dumnym z siebie..






poniedziałek, 13 stycznia 2014

objadanie..

Weekendowe objadanie.
Jakby mogłoby być inaczej?
W dodatku największe objadanie do tej pory- 10000kcal w sobotę, potem "standardowe" w niedzielę- 4000kcal
Znów zaczyna mi się psychoza. 100% czasu myślę o jedzeniu, ciągle boli mnuie głowa ( jakby wołała: objedz się, a jak nie to ciągle będę cię boleć)
Jest ciężko, coraz mniej wiary, coraz mniej siły.
Znów przytyłam, ale o odchudzaniu nie ma mowy. Nie wiem już czy płakać czy wściekac się.
Nie wiem jaki sposób wybrac, żeby w koncu do cholery z tego wyjść!

Nie lubię przebywać z rodziną, jestem przy nich ciągle poddenerwowana+ to jedzenie, które zawsze czeka w domu i nie wiadomo jak się od niego uwolnić.
Nie nie chodzi o smak, może byc nawet suchy chleb, alby niezdrowy i obżeranko idealne.. :(
Są tu jakies osoby, które sa już na dobrej drodze do wyjścia?
Jak ktoś w stanie dać mi jakies rady?
Mój blog powienien Wam pomagać, a jak na razie to ja potrzebuję pomocy.
Znów nic mnie nie cieszy, znów jedzenie rządzi moim życiem. tak pewnie juz zostanie...

Trzymam za Was kciuki

Nie liczcie kalorii!

Zauważyłam u siebie jedną ważną rzecz.
Staram się nie liczyć kcal i jeść duże 3 posiłki(nie jadłam chleba).
Dziewczyny nie musicie jeść posiłków niskokalorycznych, ale radzę wam nie jesć waszych "wyzwalaczy" objadania, a jeśc np bardzo zdrowe, lecz kaloryczne orzechy(dodaje je prawie wszędzie)
Przestanie liczenia kcal dało mi wewnętrzny spokój i , mimo że dalej walczę z pasożytami to juz w tym tygodniu coraz lepiej radzę sb z napadami. potrafie juz czasami zjesc trochę za dużo, a potem nie dojadac ze złosci na to ile zjadłam.
postarajcie się, może i wam pomoze!
:*

wtorek, 7 stycznia 2014

Sytuacja:
Objadanie się czekoladami do momentu bólu brzucha.
Oglądanie zdjęć modelek.

Myśli:
Jestem gruba, beznadziejna, niska, już nigdy nie wyjdę z kompulsywnego objadania, tępa, nienawidzę sb

Uczucia:
Smutek 10
Złość 5
Bezsilność 10
Poczucie winy 10

Korygowanie....

Myśli:
Źle się czuję w swoim ciele, ale nie jestem gruba.
Nie jestem niska> owszem, mam mniej niż modelki, ale jestem jedna z najwyższych dziewczyn w klasie.
Chcę wierzyć w to, ze wyjdę z choroby- przecież jestem na dobrej drodze. Kiedyś objadałam się codziennie, a teraz przez miesiąc bez wizyt psychologa połowę tego czasu.
Nie jestem tępa, mam gorszy okres, choroba daje się we znaki, ale już niedługo będzie ok.
Kocham siebie, przecież staram się z tego wyjść, nie siedzę biernie.
Jest mi smutno jak mam jakies porażki.

Trzeba dalej próbować, do końca! W końcu musi się udać, a teraz czas na zrobienie sb powtórnych dot robaków i witamin.

Buziaki


Własnie płaczę,
Nie, nie objadłam się, po prostu jestem smutna. Ciągle mnie boli głowa, Przebywanie z przyjaciółmi znów mi nie sprawia przyjemności- czuję się gruba, brzydka, do niczego, żadna nauka nie chce mi wchodzić do głowy, nie mogę się skupić. Może płacz mi pomoże? A może wreszcie trochę poćwiczę i jednocześnie się wypłaczę?
W święta było strasznie przez około 2 tygodnie obżerałam się codziennie.
Mówię sb: dam radę! Dam kuźwa radę!
Nie wierzę już w to, to jest najgorsza rzecz.


Przepraszam, że tyle nie dawałam znaku, stwierdziłam, że nie ma sensu pisac bloga skoro nie daje się fantastycznie rady.
Teraz poćwiczę, a potem rozpisze moje emocje i je przeanalizuje
Trzymajcie się!:*