środa, 12 lutego 2014

Znów objadanie,
to jest już dla mnie śmieszne, wiecie?
śmieję się sama z siebie, ze swojej tragedii.

Wczoraj miałam wizytę u psycholog, czułam się po niej dobrze, a dzisiaj od rana, aż mnie drgawki brały na myśl o jedzeniu. Nie poszłam do szkoły. Nawet się już uczyć nie potrafię.
Jeść nie umiem, uczyć się nie umiem.. czy ja w ogóle coś potrafię?

Beznadziejność mnie pożera...
Jestem żałosna,
Nienawidzę tego świata za to, że akurat mnie musiał przypaść problem z jedzeniem...

poniedziałek, 10 lutego 2014

Najważniejsze, żeby się nie poddawać.

Hej,
już od 5 dni udało mi się nie objadać. Totalnie odstawiłam chleb(który mogłam jeść cały dzień bez przerwy-uzależnienie?) i nareszcie udało mi się przestać liczyć kalorie, co znacznie obniżyło poziom stresu.
Staram się jeść zdrowo, ale tez nie popadam w skrajność.
Cały weekend przesiedziałam z koleżanką mającą ten sam problem. było cudownie!
Stwierdziłam, ze z nią nie potrafiłabym się objeść, bo wiem jak to krzywdzi, a kochanej osoby krzywdzić nie chcę. Na myśl o wspólnym objadaniu robiło mi się niedobrze.

Znów mam problemy ze snem. Od momentu "rozstania" z koleżanką denerwuję się bardzo. Nie pomagają mi za bardzo ćwiczenia uspokajające.
Może po prostu przebywanie w domu mnie stresuje?
Chciałabym tj kiedyś nie móc wstać do szkoły, słysząc mamy wołanie- "Wstawaj, idziemy do szkooooły"

Pozdrawiam