sobota, 21 grudnia 2013

Nadchodzą święta

Święta tuż tuż...
A ja zamiast się nimi cieszyć to jestem przestraszona.. czego?: zapytasz
Znów myślę tylko o tym, co, ile i jak będę jadła.
Ostatni tydzień niestety skazany był na porażkę. Byłam tak pewna, że w momencie wytrucia robaków przestanę się objadać, że kiedy było inaczej, załamałam się.
Pasożyty mogły jedynie pogłębiać objadanie, ale nie były jego główną przyczyną.
Tak, teraz to wiem. Trochę za późno. Trzeba jednak uczyć się na błędach. Nikt nie ogarnie za mnie mojego życia. Moja psycholog powiedziała mi, że każde działanie człowieka związane jest z jakimiś korzyściami.
W pierwszej chwili zadałam sobie pytanie- jakie ja mam korzyści z objadania?
Jednak nie mogę się nie zgodzić- jednak jakieś są:

  • chwilowa przyjemność w momencie jedzenia
  • jest to JAKIŚ sposób na radzenie sobie z emocjami
  • szybkie przygotowanie jedzenia- niezdrowe jedzenie wystarczy kupić, a potem się "tylko" nim objeść
teraz spójrzmy co na tym tracę:

  • figurę, a w raz z nią akceptację własnego ciała
  • pewność siebie, wiarę w możliwość realizowania swoich postanowień
  • znajomych( w czasie objadania izoluję się od ludzi)
  • uśmiech( jedzenie , którym potem zajadam samotność daje mi poczucie bliskości drugiej osoby tylko na chwilę) Potem znów jestem tą samą osobą, siedzącą w pokoju samotnie, smutną.



W każdym gorszym momencie, w momencie załamania postaram się zmusić do przeczytania tych słów.
Czasami mi pewnie pomogą, a czasami nie. Najgorszą jednak rzeczą byłoby poddanie się bez walki. Nie mogę się nazywać debilką, idiotką itp. dlatego, że czasami choroba bierze nade mną stery.
W końcu nie jest tak, że nic z tym nie robię. Staram się walczyć. Będę walczyć do końca.
Czekam kiedy będę mogła śmiać się jej twarz i powiedzieć- WYGRAŁAM.
Teraz pozostaje mi jedynie wyobrażanie sobie mojego życia be choroby, może to mi da jakąś siłę?
Czy ja jeszcze w ogóle wiem jak wygląda życie bez kompulsywnego objadania się?


Pozdrawiam Was i trzymam za nas kciuki...

czwartek, 19 grudnia 2013

Już nie mam siły do walki, już było tak dobrze...
Znowu objadanie, na raz w 10 minut 3000 kcal - o 3 rano.
Mam już dosyć tego pieprzonego życia. Dlaczego mnie musiało to spotkać?!
Żołądek mi zaraz pęknie..(płaczę)

środa, 11 grudnia 2013

Mam owsiki i glistę ludzką

Dziewczyny zróbcie sobie badania na pasożyty, ja ostatnio źle się czułam, bolał mnie brzuch(wreszcie poczułam, ze to nie głód tylko ból)+ nie mogłam spać+bolała mnie głowa i zrobiłam badanie kału.
Wyszło, ze mam owsiki i glistę ludzką- i to w na prawdę dużych ilościach larw. już wiem skąd moja potrzeba jedzenia. pasożyt zabierał mi wiele witamin i mój organizm potrzebował ich więcej- więc więcej jadł.
Wiadomo, ze na moje objadani wpływa też psychika, ale teraz wiem, że nie tylko...
Trzymajcie się

kłótnia z mamą

Jak zwykle musiało pójść o głupotę.
Nie chciałam mamie sprawić przykrości, zwróciłam jej uwagę, że jak przedstawia swoją opinie na jakis temat, a ja się z nią nie zgadzam to od razu krzyczy. Używa przekleństw o których potem nie pamięta. Wpada w furię.
Dlaczego jest tak, że ona może mi zwracać uwagę, a jak ja jej zwrócę to od razu przyjmuje postawę obronną(krzyczy)
Chciałam mamie to powiedzieć nie dlatego, żeby jej zrobić przykrość tylko, żeby wyjaśnić w jaki sposób szybko zaczynamy się kłócić o głupoty. Czy nie możemy normalnie rozmawiać, bez krzyku, bez przekleństw.

Rozumiem, że czasami mogę przesadzać, ale to chyba ja jestem ta młoda(głupsza) i mam prawo do głupszych zachowań. Mama mimo wszystko powinna mnie wspierać. Najgorsze jest to, że zawsze po kłótniach czuję się winna. To jest idiotyczne. Przecież nie robię jej krzywdy tylko chcę pomóc.
Np. mówi, że jej jakiś klient jej nie płacił, więc daje jej radę, żeby brała zaliczkę przed pracą
Ona znów nie weźmie i zrobi po swojemu- ja się potem czuje bezsilna, nie wiem jak jej pomóc i moje uwagi nie mają celu zrobienie jej przykrości.



piątek, 6 grudnia 2013

Jem za dużo

Nie wiem co ze sobą zrobić.
Mam obsesję związaną z liczeniem kalorii. Przelicznik w głowie.. dosłownie...
Jak na śniadanie mam przeznaczone 500 kcal to muszę tyle zjeść.
Świadomość podpowiada mi, że jak zjem mniej to muszę dojeść, a jak zjem za dużo to zazwyczaj kończy się objadaniem. Nie wiem co zrobić z tym fantem. Nie chce wiedzieć ile co ma kcal.
Chce wreszcie czuć się normalnie szczęśliwa!
Nie wiem już co jeść i jak. Wydaje mi się, że przytyłam w te kilka dni kiedy się nie objadałam(ale jednak jadłam troszkę za dużo)
Macie jakieś pomysły, co mogę zrobić na moją psychozę?

sobota, 30 listopada 2013

Porażka, która uczy

Psychiatra odstawił mi leki nasenne. Teraz biorę tylko antydepresyjne. Nie mogę spać.
Wstałam dzisiaj o 4.00. Zjadłam śniadanie po czym miałam tak silną potrzebę dojadania, która była silniejsza ode mnie. Strasznie chciało mi się słodkiego. Zjadłam kilka cukierków czekoladowych. Byłam za to na siebie zła i irracjonalnie się zachowując, zamiast przestać jeść, zaczęłam się objadać wszystkim (nie tylko tym na co miałam ochotę). Zjadłam 26 kanapek, dużą paczkę czipsów, 10 cukierków snickers, wafla czekoladowego, jabłko, 4 bułki z serem. :( (Ałć mój brzuch)
Teraz już wiem dlaczego tak chciało mi się słodkiego... miesiączka
No i dlaczego o tym nie pomyślałam wcześniej, dlaczego nie powiedziałam sb w myślach- "Kurcze dzisiaj rzeczywiście chce mi się nadzwyczajnie bardzo czekolady, może będę miała okres?"

Nie.. musiałam być na siebie od razu zła i się zajeść do bólów brzucha.
Tak zaczęłam zwracać uwagę na to co jem, że całkowicie przestałam zauważać inne sygnały, które daje mi ciało.
Nie ma jednak co się załamywać, musi to być dla mnie lekcja. Pewnie nie będzie to moje ostatnie w życiu objadanie, a załamywanie się nic mi nie da( w myślach; "dobra dobra, zobaczymy, czy będzie tak optymistycznie jak się jutro zmierzysz centymetrem"

Walczcie dziewczyny!:)

czwartek, 28 listopada 2013

Korygowanie złej myśli

Sytuacja
Nie wytrzymałam, weszłam na stronę internetową, oglądałam zdjęcia chudych modelek.

Myśli
Jezu, jestem gruba,
Ważę 6 kg więcej niż 3 miesiące temu,
Nienawidzę siebie,
Jestem pasztetem, świnią, debilką, grubasem zasranym.

"Strasznie mi przykro jak to wszystko piszę, o nikim nie mam tak okropnego zdania jak o samej sobie"

Uczucia:
Złość: 8
Smutek: 10
Bezsilność: 10
Poczucie winy: 8


Korygowanie...

Myśli:
Dzisiaj ważę trochę więcej, ale to nie znaczy, że będę tyle ważyć do końca życia. Źle się CZUJĘ z obecnym wyglądem, słabo, bezsilnie.
Po to się leczę, aby wyjść z choroby i nie mieć już problemów z jedzeniem. Nie jest tak, że z tym nic nie robię. Staram się. Nie mam nadwagi, więc nie jestem gruba.

Uczucia:
Smutek:10
Bezsilność:10
Złość: 1
Poczucie winy: 7

"Smutek i bezsilność pozostają nadal wysokie, chyba za bardzo nie wierzę w moje skorygowane myśli, strasznie mi smutno, dlaczego nie umiem być szczęśliwa"?  

poniedziałek, 25 listopada 2013

Wniosek

Doszłam do wniosku, że mój problem nie jest związany z samym jedzeniem i niemożnością jego opanowania. Objadanie się jest tylko objawem moich problemów.
Zauważyłam to, ponieważ przez ostatnie 3 tygodnie były dni, kiedy się nie objadałam, mimo to i tak byłam nieszczęśliwa i płakałam.

Mój problem polega na niskiej samoocenie i przede wszystkim nieumiejętności radzenia sobie z emocjami.
Np:
Mimo, że uczyłam się kilka godzin z biologii dostałam 3.
Czuję się beznadziejna, głupia, nigdy do niczego nie dojdę.
-Zawsze widzę problem we mnie. Generalizuje moją ocenę, ponieważ nie mówię-" czuję się beznadziejnie, bo dostałam 3 z biologii, mimo tylu godzin nauki"- tylko- "jestem beznadziejna"(tylko przez to, że w danym momencie mi się coś nie udało)
Wygląda to tak jakby moja jedna porażka w życiu rzutowała już na całe życie. Nie byłoby możliwości odwrotu mojego losu. Jestem ogólnie beznadziejna, ponieważ popełniłam jakiś tam błąd. Ale przecież człowiek często popełnia różne błędy, lub ma gorsze chwile oceny(co nie znaczy, że nie może ich poprawić)
Tak samo z jedzeniem- Nie możemy się wyzywać od beznadziejnych jeśli czasami sobie z nim nie radzimy.(Osoba beznadziejna to taka, która nawet nie stara się poradzić sobie z czymś).
Tak samo w tym wypadku z oceną. Nie była ona przyczyną tego, że się nie postarałam, tylko odwrotnie. Dałam z siebie tyle ile mogłam, żeby się nauczyć. Nie ważne jest co dostałam, ale to, iż wiem, ze zrobiłam tyle ile mogłam, abym się nauczyła.


Dziewczyny postarajmy się czasami spojrzeć inaczej na różne sytuacje, nie bądźmy dla siebie tak krytyczne. Przecież jesteśmy ludźmi. Każdy ma jakieś chwile słabości. Ale nie możemy się nazwać beznadziejnymi jeśli STARAMY się z nimi walczyć. Owszem, czasami nie wychodzi, ale to nie znaczy, że jesteśmy beznadziejne.
KAŻDY ma gorsze chwile i upadki, ale najważniejsze, żeby się podnosić i iść dalej! :)

W takiej sytuacji tj. psycholog mi poradziła muszę układać sobie zdania, które opisują sytuację, uczucia jej towarzyszące i myśli, a potem je korygować.

Sytuacja: dostałam 3 z bio, mimo kilku godzin nauki.
Uczucia: zła, zawiedzona, bezsilna
myśli: jestem beznadziejna, głupia, tępa, nigdy mi się nic w życiu nie uda


Teraz popatrzmy na to jak mój sposób myślenia jest irracjonalny i jak mogłabym go poprawić:

Sytuacja: dostałam 3 z bio, mimo kilku godzin nauki.
Uczucia: Kurcze no miałam pecha, trudno się mówi, następnym razem będzie lepiej, dałam z siebie tyle ile      mogłam
Myśli: No teraz czuję się beznadziejnie, bo jest mi trochę przykro, ale to nieprawda, że w życiu nic mi się nie udaje, przecież nie raz dostawałam piątki. Mogłam mieć gorszy dzień, być bardziej zmęczona i dlatego tak wyszło.


Niska samoocena wywodzi się przede wszystkim z wielu takich sytuacji, które źle interpretujemy i dochodzimy do niewłaściwego wniosku " Jestem beznadziejna", "Zawsze coś muszę zepsuć".
Jeżeli tyle razy sobie myślimy jacy jesteśmy beznadziejni to w końcu mózg zaczyna wierzyć, że tak jest.


A więc rozpisujmy sobie nasze sytuacje, uczucia i myśli, a następnie korygujmy je we właściwy sposób.
Nie piszmy- jestem beznadziejna, tylko dokładnie rozpiszmy- DZISIAJ zepsułam coś tam i CZUJĘ SIĘ beznadziejnie, źle( ale to nie znaczy, że jestem beznadziejna, bo przecież nie zawsze wszystko psuję)
Nie zakrywajmy naszych złych uczuć jedzeniem, rozmawiajmy ze sobą.



Dzisiaj miałam wizytę u psychologa, przez następny tydzień, aż do wizyty mam stosować tą metodę. Myślę sobie, że chyba serio pomaga :) Zmniejsza poziom mojego zdenerwowania, złości na siebie, stresu i poczucia winy o połowę, więc nie mam aż tak wielkiej ochoty ich zajeść. Spróbujcie i Wy! 





niedziela, 24 listopada 2013

Oszalałam

Nie mogę się nic nauczyć. Ze stresu zaczęło boleć mnie lewe oko.
Wszystkim się za bardzo przejmuję, za dużo rozmyślam.
I co teraz robić?
Jutro wreszcie wizyta u psycholog. Miałam 3 tygodnie przerwy. Już nie mogę się doczekać.
Chcę "zrzucić" całe to napięcie z mojej głowy... :((

piątek, 22 listopada 2013

Znów lepiej?

Dwa dni w miarę normalnego jedzenia ok 2500kcal. Po objadaniach boli mnie żołądek, a jako, że ja każdy ból kojarzę z głodem to ciężko mi go teraz odróżnić:(
Ciężko jest, ale trzeba się trzymać.
Spróbuję posłuchać jakiegoś audiobook'a.

wtorek, 19 listopada 2013

Kolejna porażka

Boję się następnego dnia.. 
Po dwóch dnia objadania jest naprawdę ciężko wrócić na dobrą drogę.
Jak zacząć być szczęśliwą?

I am scared about tomorrow...
 After two days of bingle eating is pretty hard to come back to the right way.
How to start being happy?


poniedziałek, 18 listopada 2013

objadanie

OBJADANIE (4700kcal)

WIEDZIAŁAM, wiedziałam, że to w końcu nastąpi. Musiałam się nażreć jak świnia mimo braku ochoty na jedzenie. Czuje, że moje życie jest beznadziejne. Mimo, że przez 10(sukces) dni się nie objadałam to i tak czułam się nieszczęśliwa. Moja psycholog na jakiś czas musiała wyjechać i przez trzy tygodnie nie mam terapii, działa to na mnie fatalnie. Czuję jakbym cofnęła się w czasie, a choroba się pogłębiła. Już nie chodzi nawet o to jedzenie, bo czy jem normalnie czy się objadam jestem tak samo nieszczęśliwa. Nie mam jakiejkolwiek chęci do życia, nie mogę się przez to uczyć, na lekcjach chce mi się płakać i tylko myślę za ile się skończą i pójdę zaszyć się w kąt mieszkania.
I po co mi były te diety?
Po co było to wszystko?
3 lata z życia wyjęte, a teraz dochodzą następne:(
Chcę się cieszyć życiem!
Czy to tak wiele?

Może macie jakiś pomysł na "powiększenie" chęci do życia i podwyższenie niskiej samooceny?
Pomóżcie, błagam...
:(:(:(

piątek, 15 listopada 2013

Totalnie zgłupiałam


Dzisiaj obejrzałam film z koleżanką pt."Bez litości 2"
Był straszny, ale jednocześnie ciekawy. Wszystko było ok do momentu, gdy po czterech godzinach zaczęłam się strasznie bać. Miałam myśli typu:" Świat jest straszny, boję się żyć, życie i tak jest beznadziejne i niebezpieczne, nie chcę żyć. Tęsknię strasznie za czasami dzieciństwa... Teraz nawet mój wygląd i problemy z jedzeniem nie mają dla mnie tak dużo znaczenia... po prostu- czuję się beznadziejna, nigdy mi się nic nie uda"

Nie wiem co się ze mną dzieje- Jakieś stany lękowe, czy co?
Boże, ja mam już dosyć tego wszystkiego-Chce być szczęśliwa i cieszyć się życiem! 
POMÓŻ MI!!!

Kiedyś takie uczucia rozładowywałam objadając się do bólu- teraz kiedy częściej radzę sb z napadami-pozostaje mi płacz..


niska samoocena

Dlaczego czuję się taka beznadziejna?

Mniej więcej 2-3 razy w tygodniu całkowicie spada mi samoocena, czuję się brzydka, gruba, głupia, niepotrzebna na tym świecie. Nie wiem co z tym zrobić, nie cierpię takich momentów.
Może obejrzę jakąś komedie? Może posłucham wesołej muzyki? Co zrobiłybyście na moim miejscu?
Jest już wieczór- nie chce mi się malować paznokci, czy robić sobie kąpieli z olejkami. 
Chyba pozostaje mi tylko pójście spać na godzinę i przespanie problemu:(




środa, 13 listopada 2013

Wygrałam wczorajszą walkę!:)
  Ostatni tydzień był naprawdę dobry. Może pierwsze 2 dni zjadłam trochę ponad normę, ale nie było to też totalne objadanie. Jeszcze 2 miesiące temu jeden dzień bez objadania to był sukces.
Widzę postępy, duże postępy. 
A jak u Was? Jak wyglądają Wasze napady? Jak sobie z nimi radzicie?
  Wczoraj cały dzień nie miałam siły, ale na noc poczułam jej ogromny przypływ. Mogłabym wtedy nawet ćwiczyć, ale była 24.00- już dawno powinnam była spać(chodzę do szkoły)
  Odkryłam następny sposób, który pomaga mi w gorszych chwilach- śpiewanie. Od zawsze lubiłam śpiewać, ale jakoś tego nie praktykowałam, nie wiem czemu.
Carly Rose- Feeling Good <3<3 <3 (uwielbiam to)
  
W sumie na początku nie wyjaśniłam na czym polega kompulsywne objadanie:
Jedzenie kompulsywne jest zaburzeniem odżywiania, polegającym na niekontrolowanym spożywaniu znacznych ilości pokarmu bez odczuwania fizycznego głodu. Jest jedną z form uzależnień związanych z jedzeniem. Oznacza występowanie okresowych napadów, których podstawowym podłożem są przyczyny emocjonalne. Kompulsywne objadanie się wiąże się z okresową utratą kontroli nad ilością spożywanych posiłków oraz wyraźnie szybszym niż zazwyczaj tempem jedzenia, spożywanym aż do wystąpienia przykrych objawów przejedzenia. Czynność ta zwykle wykonywana jest w samotności ukryciu, a towarzyszy jej uczucie wstydu i winy

(Ja w czasie napadów spożywałam około 5000-7000kcal)

A teraz kilka ładnych zdjęć:)
Nie oglądajmy zdjęć wychudzonych dziewczyn- zdrowe i wysportowane dziewczyny na pewno nie wzbudzą w nas kompleksów, lecz zmotywują:)

 Prawda, że pięknie to wygląda? Musi być też dobre:)


Dziewczyny! Już nigdy nie odchudzajmy się dietami. Postawmy na normalne, zdrowe jedzenie i duuużo ćwiczeń. Żadne diety na pewno nie pomogą nam wyjść z choroby :*

Pozdrawiam :)
GORSZY DZIEŃ- RATUNKU!

  Ostatni tydzień mogę zaliczyć do naprawdę udanych. Jedynie wczoraj i dzisiaj dopadł mnie stan depresyjny; poczucie bezsilności; beznadziejności.
-"Jestem brzydka, głupia, gruba, beznadziejnie się uczę i nic mi sięw życiu nie uda"
  Przez mój nastrój nie mogłam się skupić na nauce i dzisiaj nie poszłam do szkoły, co mama skomentowała: "Widzę, że w przyszłości rzeczywiście chcesz sprzątać ulice"
Zrobiło mi się strasznie przykro: "Dlaczego nawet mama, że mój stan to nie jest jakiś wymysł tylko tj.alkoholizm, narkomanizm- choroba?!
  Depresja i kompulsywne objadanie czasami naprawdę ograniczają moje czynności życiowe do leżenia i patrzenia się w ścianę lub płakanie.

Nie mogę się jednak tym przejmować(NIE CHCĘ!)
Jeśli, będę tak bardzo zwracała uwagę 
na komentarze innych to na pewno nie wyzdrowieję, lecz choroba pogłębi się. 


 Pomyślmy więc, co pomoże nam w odzyskaniu dobrego samopoczucia i zastąpieniu chęci zajadania nieprzyjemnych uczuć:

  • spacer z ulubioną muzyką w słuchawkach
  • siedzenie w wygodnej pozycji, zamknięcie oczu i myślenie      
  • o przyjemnych wydarzeniach, miejscach itp.
  • pójście spać
  • zadbanie o sb w celu podwyższenia samooceny: pójście na masaż/pomalowanie paznokci/ zrobienie ładnego makijażu
                                                     "I am not as ugly as I thought" :)
  • czytanie ulubionej książki/oglądanie komedii
                           "Have fun!"


Dziewczyny! Jeśli mamy ochotę na zajadanie smutków musimy zamknąć oczy i wyczuć czy jest to głód pochodzący z głowy(psychiczny), czy z brzucha (fizyczny)
Nie zajadajmy negatywnych uczuć. Każdy człowiek ma gorsze chwile, ale musi je przejść, a nie pójść na łatwiznę i szybko zniwelować np. ból głowy, smutek, ból nogi czy nawet zbyt wielką ekscytację/radość. Nie możemy też myśleć:"Chcę coś zjeść, ale nie mogę, bo niedawno jadłam"- To tylko zwiększy stres i poczucie bezużyteczności. Zamieńmy naszą myśl na "Muszę zjeść 10 kanapek, 5 batonów..( zwiększona ilość jedzenia, które chcemy zjeść)"Wyobraźmy sb jak jemy te rzeczy kęs po kęsie, poczujcie jak smakują, jedzcie do momentu chęci"wymiotowania" i znudzenia się tym produktem. Nie bójcie się! To tylko wyobraźnia, ona nie tuczy!
"Zdejmijcie" z sb blokadę! 
Myślenie typu:"Nie mogę tego, tamtego" prowadzi do jeszcze większego załamania typu:"Dlaczego nic nie mogę, powinno się korzystać z życia, a ono jest takie beznadziejne"
Zauważmy, że jeśli sb czegoś zabraniamy to jeszcze bardziej nam się tego chce: 
"Nie mogę iść spać, mimo, że jestem zmęczona"
- wtedy na 99% zaśniemy,
ale jak zmuszamy się do zaśnięcia, bo np. następnego dnia musimy wcześnie wstać:
"Muszę zasnąć teraz, bo będę zmęczona"
-Wtedy dużo trudniej będzie nam zasnąć.





                         TRZYMAJCIE SIĘ!:*                                       
                                                                                                       

wtorek, 12 listopada 2013

  Smaczna, zdrowa kolacja<3

Sałatka z kotletem z piersi kurczaka:

składniki na jedna porcję:

  • sałata rzymska, lodowa lub paczkowana 150g(np. z biedronki)
  • kotlet z piersi kurczaka
  • pół średniej wielkości, obranej marchewki
  • kromka chleba( ze słonecznikiem, żytniego, lub graham)
  • zioła do sałatek kamis (łyżka) +sół i pieprz (łyżeczka)
  • sos: 2 łyżki jogurtu naturalnego+2 łyżki ketchupu i łyżeczka musztardy
 Sałatę kroimy na paski i wkładamy do miski, mieszamy z ziołami do sałatek.
Na patelni teflonowej lub w piekarniku robimy grzanki z kromki chleba pokrojonej w kostkę.
Ścieramy marchew na małych oczkach i wrzucamy do sałaty.
Mieszamy składniki sosu i wlewamy do sałatki.
Dodajemy zarumienione grzanki.
Robimy kotleta: plaster 100g mięsa z piersi kurczaka tłuczemy, solimy, pieprzymy
i maczamy w roztrzepanym jajku. Mięso obtaczamy w mące kukurydzianej i smażymy na oleju rzepakowym. Po wysmażeniu z obydwu stron możemy położyć kotleta na ściereczce lub ręczniku papierowym w celu "odsączenia" z tłuszczu.
Kotleta kroimy na paski i wrzucamy do sałatki.

BON APETIT!



sałatka, która pomaga mi w pokonaniu "wielkiego głodu"
Jeśli nie najadacie się małymi porcjami, a nie chcecie zjeść bomby kalorycznej to polecam tą sałatkę.



poniedziałek, 11 listopada 2013

Dzienna motywacja


DZIEWCZYNY! Nigdy się nie poddawajcie!






Nie kojarzmy zdrowego stylu życia jak diety. Zdrowe jedzenie naprawdę może być pyszne. Pokochaj swoje ciało, nie traktuj go jak wroga!



Mój ulubiony sposób na odstresowanie się. Po przebiegnięciu kilku kilometrów nie mam tak wielkiej potrzeby objadania się. Ten sposób "uratował mnie w ostatnią sobotę, kiedy zjadłam dodatkową bułkę- gdyby nie to, na pewno nie skończyłoby się na niej...
Jak czujesz się naprawdę źle, wyjdź na spacer lub połóż się i dzięki swojej wyobraźni- "idź do miejsca", które kojarzy Ci się dobrze.







Nie oglądajmy zdjęć bardzo chudych dziewczyn- to wzbudza kompleksy(wiem po sobie).
Właśnie dlatego na tym blogu będę zachęcać do zdrowego stylu życia i ćwiczeń, które pomogą nam zaakceptować, a może nawet polubić swoje ciało. :)





A może macie koleżanki/znajome, które mogłyby iść z wami na spacer/pobiegać/poćwiczyć?
Na pewno ruch w miłym towarzystwie sprawi nam więcej przyjemności.

niedziela, 10 listopada 2013

Zmień myślenie

Ból brzucha, smutek, nienawiść do siebie, poczucie winy i braku kontroli...
Znane niektórym z Was uczucia.
"Chcę się zabić! Nie mam siły z tym walczyć!" -Zawsze te same myśli.

Ale jutro jest NOWY DZIEŃ! Nie traktuj siebie jak największego wroga!
Czy Twoją przyjaciółkę też wyzwiesz od szmat, debilek, idiotek i będziesz chciała ją zabić kiedy powie Ci: "Słuchaj, nie radzę sobie z jedzeniem, ciągle o nim myślę, stało się moją obsesją, objadam się do nieprzytomności, jestem gruba i brzydka"?
NIE. Będziesz chciała ją pocieszyć, pomóc jej! To dlaczego siebie traktujesz jak największego wroga?
Postaraj się w takich chwilach pomyśleć, co byś powiedziała przyjaciółce w takim momencie. Mów do siebie, tłumacz sobie, staraj się zrozumieć!
Każdy ma jakiś problem, nikt nie jest idealny!
Ponadto pomyśl o ludziach, którzy nie mają rąk, nóg, są niepełnosprawni. Dalej nienawidzisz swojego ciała?! Ciesz się, że je masz, że możesz czuć, chodzić, śpiewać, widzieć!
Doceń to!...................................................................................................................................



Cześć,
jestem Maria, od trzech lat choruję na kompulsywne objadanie+depresję.
od półtora miesiąca zdecydowałam się na leczenie z pomocą psychologa i psychiatry.
Ten blog będzie formą pamiętnika, opisującego moje zmagania z zaburzeniami łaknienia,
niską samooceną i przemyślenia.
Mam nadzieje, że spodoba Ci się mój blog i w jakiś sposób pomoże wygrać z nałogiem, a jeśli jesteś zdrowa- uświadomić na czym polega kompulsywne objadanie się.
Pozdrawiam