poniedziałek, 25 listopada 2013

Wniosek

Doszłam do wniosku, że mój problem nie jest związany z samym jedzeniem i niemożnością jego opanowania. Objadanie się jest tylko objawem moich problemów.
Zauważyłam to, ponieważ przez ostatnie 3 tygodnie były dni, kiedy się nie objadałam, mimo to i tak byłam nieszczęśliwa i płakałam.

Mój problem polega na niskiej samoocenie i przede wszystkim nieumiejętności radzenia sobie z emocjami.
Np:
Mimo, że uczyłam się kilka godzin z biologii dostałam 3.
Czuję się beznadziejna, głupia, nigdy do niczego nie dojdę.
-Zawsze widzę problem we mnie. Generalizuje moją ocenę, ponieważ nie mówię-" czuję się beznadziejnie, bo dostałam 3 z biologii, mimo tylu godzin nauki"- tylko- "jestem beznadziejna"(tylko przez to, że w danym momencie mi się coś nie udało)
Wygląda to tak jakby moja jedna porażka w życiu rzutowała już na całe życie. Nie byłoby możliwości odwrotu mojego losu. Jestem ogólnie beznadziejna, ponieważ popełniłam jakiś tam błąd. Ale przecież człowiek często popełnia różne błędy, lub ma gorsze chwile oceny(co nie znaczy, że nie może ich poprawić)
Tak samo z jedzeniem- Nie możemy się wyzywać od beznadziejnych jeśli czasami sobie z nim nie radzimy.(Osoba beznadziejna to taka, która nawet nie stara się poradzić sobie z czymś).
Tak samo w tym wypadku z oceną. Nie była ona przyczyną tego, że się nie postarałam, tylko odwrotnie. Dałam z siebie tyle ile mogłam, żeby się nauczyć. Nie ważne jest co dostałam, ale to, iż wiem, ze zrobiłam tyle ile mogłam, abym się nauczyła.


Dziewczyny postarajmy się czasami spojrzeć inaczej na różne sytuacje, nie bądźmy dla siebie tak krytyczne. Przecież jesteśmy ludźmi. Każdy ma jakieś chwile słabości. Ale nie możemy się nazwać beznadziejnymi jeśli STARAMY się z nimi walczyć. Owszem, czasami nie wychodzi, ale to nie znaczy, że jesteśmy beznadziejne.
KAŻDY ma gorsze chwile i upadki, ale najważniejsze, żeby się podnosić i iść dalej! :)

W takiej sytuacji tj. psycholog mi poradziła muszę układać sobie zdania, które opisują sytuację, uczucia jej towarzyszące i myśli, a potem je korygować.

Sytuacja: dostałam 3 z bio, mimo kilku godzin nauki.
Uczucia: zła, zawiedzona, bezsilna
myśli: jestem beznadziejna, głupia, tępa, nigdy mi się nic w życiu nie uda


Teraz popatrzmy na to jak mój sposób myślenia jest irracjonalny i jak mogłabym go poprawić:

Sytuacja: dostałam 3 z bio, mimo kilku godzin nauki.
Uczucia: Kurcze no miałam pecha, trudno się mówi, następnym razem będzie lepiej, dałam z siebie tyle ile      mogłam
Myśli: No teraz czuję się beznadziejnie, bo jest mi trochę przykro, ale to nieprawda, że w życiu nic mi się nie udaje, przecież nie raz dostawałam piątki. Mogłam mieć gorszy dzień, być bardziej zmęczona i dlatego tak wyszło.


Niska samoocena wywodzi się przede wszystkim z wielu takich sytuacji, które źle interpretujemy i dochodzimy do niewłaściwego wniosku " Jestem beznadziejna", "Zawsze coś muszę zepsuć".
Jeżeli tyle razy sobie myślimy jacy jesteśmy beznadziejni to w końcu mózg zaczyna wierzyć, że tak jest.


A więc rozpisujmy sobie nasze sytuacje, uczucia i myśli, a następnie korygujmy je we właściwy sposób.
Nie piszmy- jestem beznadziejna, tylko dokładnie rozpiszmy- DZISIAJ zepsułam coś tam i CZUJĘ SIĘ beznadziejnie, źle( ale to nie znaczy, że jestem beznadziejna, bo przecież nie zawsze wszystko psuję)
Nie zakrywajmy naszych złych uczuć jedzeniem, rozmawiajmy ze sobą.



Dzisiaj miałam wizytę u psychologa, przez następny tydzień, aż do wizyty mam stosować tą metodę. Myślę sobie, że chyba serio pomaga :) Zmniejsza poziom mojego zdenerwowania, złości na siebie, stresu i poczucia winy o połowę, więc nie mam aż tak wielkiej ochoty ich zajeść. Spróbujcie i Wy! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz